,, And I was on the island and you were there too,
But somehow through the storm I couldn’t get to you”
Znajomość Florence i Jasona nie skończyła
się na jednej kawie. Nie skończyła się także na kolejnej kawie, ani na jeszcze
kolejnej.
– Kiedy wyjeżdżasz z Meksyku? – zapytał
Dalloway, gdy razem z kobietą siedzieli nad morzem. Słone fale obmywały ich
stopy, a palce zapadały się w miękkim piasku.
– Za trzy dni – odpowiedziała, wpatrując się
w dal.
– Czyli mamy niewiele czasu – mruknął.
– Będziemy mieli tyle czasu, ile tylko
będziemy chcieli. Jeżeli tylko… nie poprzestaniemy na tym wyjeździe –
powiedziała z wahaniem. Zerknęła na Jasona, by sprawdzić, jak zareagował na jej
słowa – dość odważne, jak na to, że znali się kilka dni.
– Byłbym zaszczycony – wykrztusił po chwili
milczenia.
– Czym? Czym miałbyś być zaszczycony? –
zapytała.
– Ja… po prostu pracuję w filmie. A ty…
Zna cię cały świat, jesteś sławna… – jąkał się. Spuścił wzrok i pokręcił głową.
Florence pomyślała, że nigdy nie wyglądał bardziej uroczo.
– To, że jestem sławna, nie znaczy, że
nie jestem taka, jak inne kobiety. Nie potrzebuję osób z wyższych sfer, aby być
szczęśliwą – uśmiechnęła się nieśmiało.
***
Namiętność pomiędzy Florence i Jasonem
wybuchła niczym podpalona benzyna. Do końca pobytu rudej w Meksyku spotykali
się codziennie. Każdego wieczoru Isabella wysłuchiwała peanów na cześć nowego
mężczyzny jej przyjaciółki, próbując jednocześnie pozbierać swoje niedawno
zniszczone życie.
Sielanka nie trwała jednak zbyt długo.
Komplikacje zaczęły się w momencie, w którym
kobiety wróciły do Londynu, a Dalloway został w Meksyku. Mimo częstych
konferencji telefonicznych, Florence bardzo tęskniła za Jasonem. Ten jednak
przez przynajmniej kolejny miesiąc miał uczestniczyć w zdjęciach do filmu o
Fridzie Kahlo.
– Jason, nie mógłbyś przyjechać chociaż
na jeden dzień? – pytała ruda, gdy przemieszczała się z miasta do miasta swoim
tourbusem.
– Nie mogę, jestem zajęty – odpowiadał,
pijąc drinka razem z kadrą filmową. – A może ty przyjechałabyś do nas… To
znaczy, do mnie na trochę?
– Ja też nie mogę, właśnie jadę na
koncert do Sheffield – mówiła ze zrezygnowaniem.
– A jutro? Na pewno znajdziesz chwilkę
czasu, by przyjechać do Meksyku.
– Nie mogę, naprawdę nie mogę – niemal
płakała, a każdy członek zespołu patrzył się na nią ze szczerym współczuciem. –
Jutro mam kolejny koncert.
Miesiąc mijał, a Florence coraz bardziej
ochoczo skreślała dni w swoim kalendarzu, by w końcu dotrzeć do momentu, w
którym Jason miał powrócić z Meksyku do Wielkiej Brytanii. Ruda była tym
wydarzeniem bardzo podekscytowana. Isa nie mogła nie uśmiechać się, widząc
radość bijącą od jej przyjaciółki, jednak wewnętrznie wciąż czuła rozbita.
Trzy godziny przed planowanym powrotem
Dalloway’a do jego ojczyzny, Florence usłyszała, że jej telefon dzwoni. Szybko
wyjęła go z torebki i ze zdziwieniem odkryła, że na wyświetlaczu pojawiło się
imię jej mężczyzny, który już dawno powinien przebywać w samolocie.
– Haj, Jason – powitała go radośnie. –
Czy wasz samolot ma opóźnienie? Powinniście już przecież lecieć.
– Nie… – powiedział z lekkim zmieszaniem.
– Właściwie, my w ogóle nie będziemy lecieć tym samolotem.
– Dlaczego? Stało się coś złego? – zapytała
nerwowo.
– Tak. Zdjęcia nie zakończyły się
dzisiaj. Na razie zostajemy w Meksyku jeszcze dwa tygodnie, ale reżyser
powiedział, że ten okres może się wydłużyć. Naprawdę cię przepraszam, ale…
Florence bez słowa rozłączyła się i usiadła
na swoim dużym łóżku. Z jej gardła wyrwał się cichy szloch, który mimo wszystko
usłyszała Isabella z pokoju obok. Blondynka delikatnie zapukała w drzwi pomieszczenia,
a już po chwili siedziała obok niej i mocno ją obejmowała. Cicho pytała, co się
stało, jednocześnie lekko kołysząc ją w ramionach. Z urywanych słów, które
wypływały z wszechmogącego gardła rudej, Isabella wywnioskowała, że Jason znów
ją skrzywdził
– Nie przejmuj się nim – wyszeptała.
– Jak mam się nie przejmować, skoro go
kocham? Jedyne, czego teraz chcę, to by przy mnie był – szlochała, a jej słowa niebezpiecznie
przypominały blondynce kwestie bohaterek książkowych, które umierają z miłości.
– Na pewno za niedługo się z nim zobaczysz –
obiecała.
Jej obietnica spełniła się niecałe trzy
tygodnie później.
Zdjęcia do filmu o Fridzie zostały
zakończone i Jason Dalloway powrócił do Bath, gdzie mieścił się jego dom.
Florence od razu rzuciła wszystko, zaniechując nagrywanie nowej piosenki, i
pojechała do niego, aby się z nim spotkać.
– Jason! – Ruda wpadła w jego ramiona
zaraz po wejściu do domu. – Tak bardzo za tobą tęskniłam!
– Ja też za tobą tęskniłem, Flo –szepnął
i schował twarz w jej włosach – Nie mogłem doczekać się momentu, w którym
skończymy zdjęcia.
Po czułej nocy spędzonej w Bath, kobieta
musiała wrócić do Londynu. Dalloway niechętnie zgodził się, by go opuściła,
jednak sam nie wyrażał chęci wyjazdu do stolicy, tłumacząc się służbowymi
sprawami.
***
Przez pół roku żyli w rozjazdach, rezygnując
z chwili relaksu dla podróży do ukochanej osoby. Jason wyjechał do Gruzji, by kręcić
kolejny film, zaś Florence odbywała tournée po Ameryce Północnej. Dalloway
rzadko ją odwiedzał – to raczej ona, po wyczerpującym secie i o suchym gardle
wsiadała do samolotu, by choć go zobaczyć. Isabelli wcale a wcale się to nie
podobało, bo choć jej życie wciąż było kupką gruzu, żywot jej przyjaciółki
martwił ją bardziej od swojego. Pod oczami rudej coraz częściej pojawiały się
cienie, które coraz trudniej było zatuszować. Telefony Dalloway’a były coraz
częstsze, a jednocześnie coraz bardziej napastliwe. Mężczyzna niemal żądał od
Florence, by przyleciała do niego, a gdy ona protestowała, tłumacząc się
zmęczeniem, zarzucał jej, że już go nie kocha. Chciał, aby się zmieniła – na
taką, która zawsze będzie miała dla niego czas. Na taką, która będzie na każde
jego skinienie. Jason zasiał w jej głowie myśl, że nie jest wystarczająco
dobra. Że musi się zmienić.
– Kocham go… Wiesz, że go kocham,
prawda? – płakała ruda, siedząc w hotelowym pokoju. Po raz pierwszy od wielu
dni zdarzyło się, że miała czas, by chwilę odpocząć i przestać ukrywać emocje.
– Wiem, że go kochasz. I to jest w tym
najgorsze – westchnęła Isabella.
– Dlaczego to jest najgorsze? – wyszlochała.
– Bo ta miłość cię niszczy. Nie widzisz
tego? Jesteś cieniem człowieka! Nie wierzysz w siebie! Poświęcasz się dla
dupka, któremu najpewniej w ogóle nie zależy na tobie. Bo jaki mężczyzna kocha
w taki sposób? Jaki mężczyzna w ogóle nie liczy się ze zdaniem, a przede
wszystkim zdrowiem osoby, którą kocha? – Blondynka potrząsnęła swoimi włosami i
uklęknęła przed zapłakaną kobietą. – Jak możesz tego nie widzieć?
***
– Co było
dalej, to już sama dobrze wiesz – szepnęła Florence. Wyprostowała się i nieco
oddaliła od byłej przyjaciółki, jednocześnie wciąż siedząc na ławce.
– Wiem, że
zerwałaś z Jasonem, a on niemal cię pobił. Wiem, że po tym wydarzeniu
wyglądałaś lepiej i, przede wszystkim, czułaś się lepiej. Więc dlaczego, do
cholery jasnej – głos Isabelli niebezpiecznie zbliżył się do krzyku – po kilku
miesiącach znów się załamałaś?! Dlaczego, gdy pojechałyśmy do Meksyku, zaczęłaś
tak dziwnie się zachowywać? Czy wtedy spotkałaś się z nim znowu? I dlaczego po
kilku koncertach obwieściłaś, że to koniec… że to koniec nas? – w oczach kobiety zalśniły łzy, gdy po raz pierwszy od trzech
lat tak wyraziła się o ich starym zespole – jakby dalej uważała się za jego
członka.
Ruda drgnęła,
gdy usłyszała słowa Isabelli, jednak nie odpowiedziała na żadne z jej pytań.
– Nie muszę ci
o tym mówić.
– Właśnie, że
musisz.
Blondynka
chwyciła ją za nadgarstek, jednak Florence już wstawała z ławki. Wyplątała dłoń
z jej uścisku i skierowała się do wyjścia z ogrodu – tak gwałtownie, jak cztery
lata temu. Tym razem miała jednak zamiar skierować się w stronę wybrzeża, by
wszystko spokojnie przemyśleć. Gdy wychodziła na drogę, znów wydawało jej się,
że widzi czyjąś głowę pomiędzy roślinami.
Isabella zaś
wciąż siedziała na ławce niczym skamieniała. Łzy płynęły po jej policzkach.
– Nie mówiłeś
mi, że to będzie boleć aż tak bardzo – szepnęła.
******
Hej, kochani!
Cóż... opóźnienie było całkiem spore, jednak czasem wydaje mi się, że w wakacje, paradoksalnie, mam mniej czasu niż w roku szkolnym. Dlatego też krąg trzeci najpewniej nie zostanie opublikowany wcześniej, niż w tygodniu 29.08-4.09.
Życzę udanej reszty wakacji! J. M. :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz