,,Did I build this ship to wreck?”
Florence obudziła się, czując, że ktoś
intensywnie potrząsa jej ramieniem.
‒ Co się stało? ‒ spytała i otworzyła
oczy. Zobaczyła nad sobą Isabellę i lekko drgnęła, gdy uświadomiła sobie, jak
blisko niej się znajduje.
‒ Kupiłam dzisiejszą gazetę i… ‒
zawiesiła głos. ‒ Po prostu zobacz.
Ruda chwyciła do ręki zwinięty w rulon
dziennik i zaczęła mrugać oczami, próbując odzyskać ostrość widzenia.
‒ Na okładce ‒ dopowiedziała blondynka
nieco zdenerwowanym głosem.
‒ Już patrzę, już patrzę… ‒ mruknęła
Florence. Rozwinęła gazetę, a to, co ujrzała, zmroziło ją.
‒ To ja ‒ wykrztusiła w końcu.
Była na okładce gazety. Pierwszy raz od
trzech lat. Być może nawet ucieszyłaby się z tego, gdyby nie to, że zdjęcie,
które znajdowało się na pierwszej stronie ewidentnie było zrobione przez
jednego z paparazzi. Przedstawiało ono płaczącą Florence, siedzącą w meksykańskim
ogrodzie razem z Isabellą. Nagłówek głosił: ,,Czy liderka zespołu Time Machine
ponownie współpracuje z Florence Welch? [DUŻO ZDJĘĆ]”
‒ To jakiś kosmiczny żart ‒ wyszeptała
ruda.
Spojrzała na róg okładki, gdzie podana
była strona z pełnym artykułem na jej temat, po czym przeszła na nią. Znalazła
tam jeszcze więcej zdjęć ‒ ją płaczącą, przytuloną do Isabelli. Artykuł był
dosyć obszerny, pełen kłamstw i niedomówień. Sugerowano w nim, że Florence
postanowiła dołączyć do Time Machine, ponieważ znudziło jej się życie w cieniu
sławnych przyjaciół. Isabella nie zgodziła się na to, więc ruda zaczęła błagać
ją o to łzami.
‒ Radzę ci, nie czytaj tego do końca ‒
powiedziała blondynka, gdy ujrzała, że wokalistka zapoznaje się z treścią
tekstu.
‒ Dlaczego? Chyba nie mogli napisać już
o mnie niczego gorszego ‒ rzekła z goryczą. ‒ Ja błagająca cię łzami o
dołączenie do zespołu… ‒ pokręciła głową z niedowierzeniem.
‒ Uwierz, mogli ‒ kobieta wyrwała z jej
dłoni gazetę. ‒ I nie chcę, byś czytała te kłamstwa.
‒ To po co mi to pokazałaś? ‒ zapytała
Florence, a jej głos wskazywał na to, że była zła. ‒ Tylko po to, żeby zaraz mi
odebrać?
‒ Nie. Żebyś nie zdziwiła się tłumami
pod naszym hotelem.
Isabella zostawiła ją na plaży, głęboko
wstrząśniętą.
***
Gdy ziąb objął już całe ciało Florence,
kobieta postanowiła udać się do hotelu i przemóc swój irracjonalny strach przed
dziennikarzami, których wyobrażenie kłębiło się w jej głowie. Jej zmarznięte
ciało na gwałt potrzebowało suchych i ciepłych ubrań, więc postanowiła wrócić
do pokoju i zabarykadować się w nim.
Nie wiedziała, czy dreszcze, które
przechodziły przez jej ciało były spowodowane bardziej emocjami, czy zimnem.
Stawiała na równe kroki, które zostawiały na chodniku mokre ślady. Zbliżała się
do hotelu, którego środek był wybawieniem, a podwórze pełne pismaków ‒
przekleństwem.
Wydawało jej się, że jest przygotowana,
jednak gdy tylko zobaczyła tłumy kłębiące się przed budynkiem, zamarła.
Mężczyźni i kobiety, z kamerami, aparatami, mikrofonami, długopisami i
podkładkami do pisania. W momencie, w którym zobaczyli rudą, rzucili się na
nią, przepychając, aby być jak najbliżej niej.
‒ Pani Welch, czy chciałaby pani
odpowiedzieć na kilka pytań?
‒ Pani Summers powiedziała nam już kilka
rzeczy, czy mogłaby pani je potwierdzić?
‒ Czy chce pani dołączyć do Time
Machine?
‒ Dlaczego Isabella Summers nie chciała
pani w swoim zespole?
‒ Czy chce pani wrócić do świata
celebrytów?
‒ Czy pomiędzy panią a Jasonem
Dalloway’em wciąż coś jest?
Pytania spadły na kobietę jednocześnie,
mieszając się w jeden, wielki hałas. Zaczęła przepychać się pomiędzy dziennikarzami
w stronę drzwi hotelu, ignorując ich słowa.
‒ Proszę odpowiedzieć na moje pytanie!
‒ Co zamierza pani zrobić, gdy Isabella
nie przyjmie pani do Time Machine?
‒ Czy chce pani założyć nowy zespół?
‒ Czy to będzie konkurencja dla Time
Machine?
Wejście do budynku było już kilka metrów
przed nią, ale Florence czuła, jakby były to kilometry. Dziennikarze napierali
nie tylko na jej ciało, ale i na umysł. Niektóre z pytań wdzierały się do jej
głowy i nie mogła uwierzyć w to, jakie wyobrażenie o niej mają paparazzi. Po
setnym pytaniu, które traktowało o odrzuceniu prośby przez Isabellę, we krwi
rudej zagotował się gniew. Odwróciła się w stronę dziennikarzy, a jej wzrok
przeszył ich na wskroś.
‒ Powiem tylko jedną rzecz ‒ rzekła, a
miliony mikrofonów wystrzeliło w jej stronę. ‒ Jesteście ohydni. Wy i te wasze wszechobecne
obiektywy, które niszczą ludzkie życia. Nienawidzę was. Odczepcie się ode mnie,
bo w tym momencie nie chcę widzieć nikogo. Nikogo, rozumiecie?!
Pędem pobiegła w stronę drzwi, licząc,
że dziennikarze, zajęci jej ,,wystąpieniem”, nie zatrzymają jej. I tak też było ‒ bez żadnych przeszkód dotarła do
wejścia budynku. Gdy przestępowała przez próg, usłyszała za sobą ostatnie
pytanie:
‒ Jasona Dalloway’a też nie chce pani
widzieć?!
Florence do wieczora przebywała w swoim
pokoju. Nie reagowała na pukanie do drzwi ‒ obojętnie, czy była to Isabella,
czy sprzątaczka hotelowa. Chciała w spokoju przemyśleć to wszystko, co
wydarzyło się tego dnia. Analizowała każde kłamstwo, które umieszczone było w
artykule, i zastanawiała się, jak członkowie jej rodziny na nie zareagują.
Dokładnie przypominała sobie zdjęcia, które wydrukowane było w gazecie i każdą
emocję, którą na nich widać.
A potem powracała do swojego wybuchu
gniewu. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz zareagowała tak gwałtownie, ale była
pewna, że to, co powiedziała paparazzim było słuszne.
Mimo to emocje, które buzowały w jej
ciele, nie pozwoliły jej zasnąć. Znów musiała sięgnąć po pudełko tabletek
nasennych i wysypać z niego kilka pigułek. Szybko połknęła je i położyła się na
miękkim łóżku.
Zanim zasnęła, wspomniała ostatnie
pytanie dziennikarza:
‒ Jasona Dalloway’a też nie chce pani
widzieć?!
***
Ruda obudziła się z bolącą od tabletek
nasennych głową. Szybko wstała i poszła pod prysznic, mając nadzieję, że
przyniesie jej ukojenie. Zimna woda przyniosła jednak tylko wspomnienie
poprzedniego ranka i samej siebie na okładce gazety. Kobieta wyszła mokra i
naga z łazienki, zostawiając za sobą plamy z wody na puszystym dywanie. Szybko
wytarła się i narzuciła na siebie byle jaką sukienkę.
Postanowiła wyjść z pokoju, co uważała
za osobisty sukces. Przemykała się korytarzami, by dojść do hotelowej jadalni.
Gdy w końcu do niej dotarła, zaczęła rozkoszować się zapachami świeżego
pożywienia, którego w ustach nie miała od ponad dwudziestu czterech godzin. Łapczywie
rzuciła się na jedzenie, chwaląc się w duchu za opuszczenie pokoju w celu spożycia.
W którymś momencie tak bardzo zajęła się pochłanianiem coraz większych ilością
pokarmu, że nie zauważyła Isabelli, która usiadła przy jej stoliku.
‒ Florence ‒ powiedziała w końcu
blondynka. Ruda drgnęła, dopiero wtedy orientując się, że nie jest sama.
‒ Tak? ‒ zapytała, przełykając bułkę.
‒ Tam… Tam stoi ktoś, kto chce z tobą
porozmawiać ‒ rzekła, nieco niepewnym tonem.
Wokalistka spojrzała w stronę, którą
wskazała jej była przyjaciółka i niemal zachłysnęła się resztami jedzenia,
które miała w jamie ustnej.
‒ Isabello… ‒ Jej głos drżał. ‒ Czy to
tabletki nasenne mącą w mojej głowie… czy… czy to prawda?
W progu jadalni stał bowiem nie kto
inny, jak sam Jason Dalloway.
******
Hej, kochani!
Jak obiecałam, ostatnia część trzeciego kręgu. Kolejny powinien pojawić się, standardowo, za dwa tygodnie, czyli w tygodniu 19-25.
J. M. :*
Jestem! Jestem! ;D
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałam powiedzieć, że jestem zachwycona sposobem w jaki prowadzisz swoją historię. Ja bym się bała, że wspomnienia mogą się mylić z rzeczywistymi sytuacjami... ale to ja. Ty jesteś odważniejsza, hahaha ;D
Chciałam napomknąć, że gdy czytałam "Sztormy" miałam łzy w oczach... Nie wiem, czy to przez to, że tak bardzo wczułam się w postać Flo, czy przez to, że ja też mam teraz ciężki czas chłopakiem, ale ryczałam.
Podobał mi się również pomysł tabletek nasennych i jestem bardzo ciekawa dlaczego Florence wróciła z tego Meksyku w takim złym humorze (niby wspomnienia, ale sądzę, że to coś więcej).
No i w końcu paparazzi... no nie mogę, to jest taki niewdzięczny zawód, że szkoda gadać... wszystko pomieszali. Hmm... co takiego znajdowało się w dalszej części reportażu. No cóż... można się tylko domyślać.
A Jason! Co on tam do cholery jasnej robi?!
Jedno jest pewne. Będzie się działo...
Pozdrawiam i życzę weny!
~ MonaVeerax3
Nie mylę się w tym wszystkim, ponieważ dokładnie wymyśliłam tę historię :D Doskonale wiem, kiedy co działo się w czyjej głowie (m. in. dlaczego Flo wróciła załamana z Meksyku ;P)
UsuńOjej, mam nadzieję, że Twój ciężki czas szybko się skończy :( w pewnym sensie tworzyłam tę historię po to, by przekazać to, czego ostatnio się nauczyłam - że nasza samoocena nie może obniżać się przez kogoś, kto niesłusznie zarzuca nam błędy. Tym zdaniem w pewnym sensie zdradziłam fabułę, ale... mam nadzieję, że twój problem nie dotyczy tego, co właśnie napisałam, ale jeżeli, nie daj Boże, tak, jest nikła nadzieja, że to ff Ci pomoże (ale mam o swoich wypocinach wysokie mniemanie xd).
Oj, będzie, i to już w najbliższych rozdziałach :D
Również pozdrawiam! J. M.