sobota, 16 lipca 2016

Cały mój rozum

,, I’ve already had a sip
So I’d reasoned I was drunk enough
To deal with it”

Florence widziała ją już z daleka. Delikatny wiatr rozwiewał jasne włosy Isabelli, tworząc wokół jej głowy coś na kształt aureoli. Blondynka czekała spokojnie, ciekawie rozglądając się po ogrodzie. Nieco zmienił się od ostatniej wizyty kobiet ‒ drzewa były wyższe, podobnie, jak kaktusy. Kolorowe kwiaty, które kwitły niegdyś w rogu ogrodu, zostały przeniesione na przeciwległy koniec, a w ich poprzednich miejscu pojawiło się niewielkie oczko wodne. Pływało w nim tuzin złotych rybek.
Nie zmienił się jednak układ ławek w ogrodzie. Florence podeszła do jednej z nich, na której siedziała Isabella. Ruda z zaskoczeniem stwierdziła, że jest to ta sama ławka, na której zawsze siadały. Gdyby nie to, że wszystkie rośliny urosły, kobiety znów mogłyby obserwować z tego miejsca drogę przed hotelem.
Ciemna czupryna pojawia się ponad liśćmi kwiatów. Mężczyzna odwraca się i ukazuje swoją piękną twarz.
,,Ciekawe, czy Isabella pamięta…”, pomyślała Florence. ,,Ciekawe, czy pamięta, że to była nasza ławka, czy usiadła tutaj przypadkowo…”
‒ Już jestem ‒ oznajmiła ruda, mimo że było to niepotrzebne.
‒ Bardzo się cieszę, że się tutaj spotkałyśmy ‒ zaczęła Isabella.
Florence chciała odpowiedzieć, że również się cieszy, jednak te słowa nie chciały jej przejść przez gardło. Zamiast tego mruknęła:
‒ Tak, niezwykły przypadek… Niczym palec boży.
Blondynka spojrzała na nią ze zdziwieniem, jednak nie skomentowała jej słów.
‒ To opowiadaj, co tam u ciebie ‒ powiedziała beztrosko, zakładając nogę na nogę.
‒ Nic ciekawego ‒ Florence odetchnęła z ulgą, widząc, że na razie Isabella zamierza rozmawiać z nią tylko o teraźniejszości.
‒ Mieszkasz gdzieś na stałe?
‒ Teoretycznie wciąż w Londynie, ale ostatnio bywałam często w Los Angeles. A ty? ‒ zapytała z ciekawości.
‒ Przez ostatni rok cały czas mieszkałam w Nowym Jorku, bo tam nagrywaliśmy ‒ odpowiedziała.
‒ Chcecie wydać album? ‒ Florence zmrużyła oczy, próbując odpędzić wciąć powracającą zazdrość o nowy zespół kobiety.
‒ Zapewne tak, ale nie jesteśmy jeszcze do końca gotowi.
Zamilkły. Isabella bawiła się swoimi palcami, a Florence patrzyła się przed siebie. Mogłaby przysiąc, że pomiędzy krzakami znów zobaczyła ciemną czuprynę.
Cisza stała się niezręczna, a atmosfera niezwykle napięta. Ruda odgarnęła grzywkę z czoła i nerwowo spojrzała na byłą przyjaciółkę.
‒ A co z pozostałymi członkami zespołu? Co teraz robią? ‒ zapytała, łapiąc się pierwszego tematu, jaki przyszedł jej do głowy.
‒ Chris razem z Mairedi prowadzą kawiarnię i zajmują się swoim dzieckiem, Mark został muzykiem studyjnym, Valdis, Björk i i Sigrùn znalazły pracę w filharmonii w Nowym Jorku, Roo i Lucy śpiewają w jakimś innym zespole, a Rob… ‒ jej głos na chwilę się zawiesił ‒ Rob postanowił iść na studia.
‒ Rob na studiach? ‒ Florence krótko parsknęła śmiechem. Nie umiała wyobrazić sobie swojego wysokiego gitarzysty wysłuchującego wykładu jakiegoś podstarzałego profesora.
‒ Tak. Też się dziwiliśmy, ale to w końcu jego decyzja ‒ wzruszyła ramionami.
‒ A co studiuje? ‒ zainteresowała się ruda.
‒ Nie wiem. Powiedział nam, że nie zdradzi tego, póki nie zostanie absolwentem.
Głos Isabelli był dziwny. Wydawało się, że kobieta nie chciała rozmawiać o Robercie. Blondynka znów wzruszyła ramionami, powtarzając, że niczego nie wie, po czym spojrzała Florence prosto w oczy.
‒ Proszę, powiedz mi, co robiłaś przez te trzy lata ‒ szepnęła.
‒ Już ci mówiłam, Isabella ‒ odpowiedziała cicho ‒ Nic ciekawego.
‒ Wszystko, co robisz, jest ciekawe.
‒ Nie…
‒ Florence… Proszę…
Isabella niespodziewanie wyciągnęła przed siebie rękę i przejechała nią po gładkich włosach kobiety. Przez całe ciało rudej przeszedł dreszcz zaskoczenia.
‒ Isabello ‒ wykrztusiła. Kilka pojedynczych łez spłynęło na jej policzek.
‒ Wyrzuć to z siebie, Florence… Proszę… Zrób to dla mnie… ‒ powiedziała łagodnie.
‒ Nie… ‒ ruda pokręciła przecząco głową.
‒ Więc jeżeli nie dla mnie, to dla kogokolwiek innego ‒ blondynka przeniosła dłonie na ramiona byłej przyjaciółki.
‒ Ja… ‒ łzy trysnęły z jej oczu. Florence impulsywnie przytuliła się do kobiety. Poczuła, że ręce Isabelli oplatają ją i mocno do siebie przyciągają ‒ Te lata były straszne… Tak straszne! Czułam się jak Odyseusz, cały czas tułałam się i tułałam… Ale nie przez morze, tylko przez piekło… Przez siedem kręgów piekielnych, jak w ,,Boskiej Komedii” Dantego… To, co wydarzyło się trzy lata temu, cały czas we mnie jest… Gdzieś tam żyje i nie pozwala, bym normalnie funkcjonowała ‒ szlochała ‒ Przez to moje serce krwawi, dusza jest rozdarta, a rozum kompletnie poplątany… Przez to stoczyłam się na samo dno, prawie nie mam pieniędzy, a moi pseudoznajomi…
‒ Ciii… Ciii… ‒ Isabella uspokajała rudą ‒ Wszystko będzie dobrze, tylko wyrzuć z siebie wspomnienia tamtych chwil.
‒ Jak? Jak je wyrzucić? ‒ spytała, przełykając słone łzy.
‒ Opowiedz mi wszystko jeszcze raz ‒ poprosiła.
‒ Nie dam rady ‒ pokręciła głową.
‒ Dasz, Florence. Wierzę w ciebie.
Kobieta oparła czoło o ramię blondynki i zamknęła oczy. Poczuła, że myśli w jej głowie jeszcze bardziej kłębią się i plączą, tak, jak…
‒ Te kable są poplątane ‒ zauważyła Isabella drżącym głosem. Obserwowała Florence, która nerwowo krążyła wokół nagłośnienia. Tego dnia miał odbyć się ostatni koncert z trasy.
Nikt nie wiedział, że jest to ostatni koncert przed rozpadem zespołu.
‒ Wiem o tym. Wiem, że kable są poplątane ‒ spojrzała na blondynkę ‒ Są tak samo poplątane, jak cały mój rozum ‒ powiedziała cicho.
‒ Dobrze ‒ wykrztusiła w końcu, próbując poukładać swoje myśli ‒ Opowiem ci o wszystkim Isabello.
Otworzyła oczy. Znów była w ogrodzie, na tej samej ławce, z tą samą Isabellę.
Tyle że cztery lata wcześniej



******
Hej, kochani! 
,,Cały mój rozum" to ostatnia część kręgu What Kind Of Man. W tygodniu 1-7.08.16 powinien pojawić się drugi krąg. To tyle z mojej strony ;) 
Johanna Malfoy

2 komentarze:

  1. Oczywiście, że uwielbiam opowiadania obyczajowe, więc jestem.
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i sprawiło mi to ogromną przyjemność. Miło od czasu do czasu poczytać coś innego niż Potterowskie opowiadania.
    Cała historia Florence wydaje się naprawdę dobrym pomysłem. Ciekawi mnie czy nasza bohaterka odzyska chęć do... robienia czegokolwiek. Bo póki co to wrak człowieka. xd
    Iso dopomóż jej ;P

    Pozdrawiam i życzę weeny <3
    ~ MonaVeerax3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało. Ja też musiałam zrobić sobie małą przerwę od uniwersum JKR, dlatego też powstała Odyseja ;)
      Również pozdrawiam i dziękuję! J. M.

      Usuń